Reforma emerytalna jest jednym z niewielu sukcesów, którym możemy się pochwalić na świecie. Mimo drastycznie pogarszającej się sytuacji demograficznej, przy poparciu związków zawodowych i społeczeństwa udało się tak zreformować system emerytalny, by zmniejszyć obciążenia przyszłych pokoleń. Istotnym elementem tych zmian było ujawnienie części zobowiązań emerytalnych zaciągniętych w przeszłości poprzez transfery do otwartych funduszy emerytalnych (OFE) oraz przeniesienie finansowania części zobowiązań z przyszłych pracujących na rynek finansowy poprzez przekazanie części składki do OFE.
Problemy zaczęły się po przystąpieniu do Unii Europejskiej, która wbrew logice, tuż przed naszą akcesją odmówiła uznania OFE za część systemu zabezpieczenia społecznego. Próby zmiany tego stanowiska podejmowane przez ówczesne rządy SLD-PSL nie doprowadziły do zmiany tego stanowiska, a jedynie do przejściowego poluzowania restrykcji związanych z nadmiernym deficytem w związku z tzw. „kosztami reformy emerytalnej”. Opóźniło się także wprowadzenia rozwiązań dotyczących emerytur pomostowych. Z nowego systemu wyłączono służby mundurowe i górników, sędziowie i prokuratorzy uzyskali włączenie ich do systemu zaopatrzeniowego. Nie udało się skutecznie uchwalić regulacji dotyczących wypłaty kapitałowych emerytur dożywotnich.
Ale dopiero kryzys stał się pretekstem do próby demontażu reformy emerytalnej. MPiPS zaczęło proponować obniżenie poziomu składki przekazywanej do OFE, sugerować wprowadzenie dobrowolności oszczędzania w OFE i wypłaty emerytur wyłącznie przez ZUS. Koncepcja ta nie została zaakceptowana przez premiera, który powierzył przygotowania projektu zmian w systemie emerytalnym ministrowi Boniemu. Ze skierowanego do konsultacji projektu wynika, że jego autorzy postanowili zwiększyć ryzyko ponoszone przez członków OFE poprzez powołanie subfunduszy agresywnych, dopuszczenie inwestowania w instrumenty pochodne oraz zwiększenie limitu inwestycji zagranicznych i podwyższenie innych limitów inwestycyjnych. Kolejnym elementem proponowanych przez ministra Boniego zmian jest podniesienie poziomu opłat ponoszonych przez członków OFE poprzez wprowadzenie „opłaty solidarnościowej” uzależnionej od wyników inwestycyjnych OFE, której członkom OFE nie zrekompensuje proponowane równolegle obniżenie innych opłat. Opłata solidarnościowa może być także czynnikiem skłaniającym OFE do podejmowania nadmiernego ryzyka. Szereg propozycji ministra Boniego prowadzić może także do ograniczenia konkurencji na rynku OFE: w szczególności dotyczy to ograniczeń w akwizycji OFE oraz wprowadzenia tzw. benchmarków zewnętrznych w miejsce dotychczasowego tzw. benchmarku wewnętrznego obowiązującego obecnie. Benchmarki zewnętrzne mogą być istotnym czynnikiem ujednolicenia polityki inwestycyjnej OFE, gdyż dla zarządzających najbezpieczniej będzie inwestować aktywa OFE zgodnie ze strukturą benchmarku. Wprowadzenie zmian proponowanych przez ministra Boniego oznaczać będzie, że członkowie OFE będą ponosić wyższe ryzyko inwestycyjne i koszty, a to oznacza, że zmiany te rodzą ryzyko niższego poziomu emerytur. Jednocześnie wyższe ryzyko inwestycyjne prowadzić będzie także do wyższej zmienności wyników OFE, a zwłaszcza subfunduszy agresywnych, wraz ze zmianami koniunktury na rynkach. A to prowadzić może do wyższego zróżnicowania poziomu emerytur poszczególnych roczników, w systemie zabezpieczenia społecznego jest elementem trudnym do zaakceptowania. System ten powinien zapewniać większą porównywalność emerytur poszczególnych emerytur, czemu służą obecnie obowiązujące limity inwestycyjne obowiązujące OFE oraz zawarte w przepisach ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych zobowiązanie do wyważenia dążenia do maksymalizacji stóp zwrotu z dążeniem do maksymalizacji bezpieczeństwa.
Jeszcze w trakcie trwania konsultacji nad projektem zmian przygotowanym przez ministra Boniego, przedstawiciele rządu – MPiPS oraz Wicepremier – Minister Gospodarki zaczęli przekonywać do innych zmian w systemie emerytalnym – do zawieszenia przekazywania składki do OFE na kilka lat lub zniesienia obowiązkowości oszczędzania w OFE i możliwości powrotu „do ZUS”. Propozycje te oparte są na krytyce OFE oraz wskazywaniu przykładów innych krajów, które nie poradziły sobie z utrzymaniem swoich reform emerytalnych. Realizacja tych propozycji, podobnie jak przyjęcie propozycji ministra Boniego, będzie niekorzystna. Każde przeniesienie składki lub oszczędności emerytalnych „do ZUS” oznacza zmianę rozkładu finansowania świadczeń między część repartycyjną a część kapitałową oraz odejście od procesu ujawniania ukrytych zobowiązań emerytalnych. Przy pogarszającej się sytuacji demograficznej oznacza, to że przyjmując propozycje polityków PSL, zmniejszamy koszty funkcjonowania systemu emerytalnego dziś (zmniejszając dotację uzupełniającą do FUS) przy lepszej sytuacji demograficznej, by ponosić większe koszty w przyszłości (większa część świadczenia finansowana z systemu repartycyjnego), gdy sytuacja demograficzna będzie gorsza (tzn. proporcje między pracującymi a emerytami ulegną znacznemu pogorszeniu wskutek procesu starzenia się społeczeństwa i w konsekwencji obecnej małej dzietności). W dyskusji tej zabrał głos także Minister Finansów wskazując, że w obecnym kształcie systemu emerytalnego i konsekwentnej odmowie ze strony Unii Europejskiej uznania OFE za część systemu zabezpieczenia społecznego, Polska nie będzie mogła przystąpić do strefy euro, bo nie będzie wstanie wypełnić kryteriów z Maastricht, w związku z doliczaniem obligacji SP w posiadaniu OFE do zadłużenia sektora finansów publicznych.
W efekcie po prawie 11 latach działania OFE system jest istotnie zagrożony – albo zwiększeniem ryzyka i kosztów oraz zmniejszeniem konkurencji i przejrzystości (jeżeli zostaną przyjęte propozycje ministra Boniego), albo stopniową likwidacją, jeżeli zostaną przyjęte propozycje ministrów PSL. Nic nie wiadomo natomiast, by trwały prace nad projektem ustawy o dożywotnich emeryturach kapitałowych, której wciąż brakuje do zakończenia reformy emerytalnej, mimo, że termin wypłaty pierwszych dożywotnich emerytur kapitałowych… Czy Polska zatem, zamiast być wzorem dla krajów wprowadzających reformy emerytalne, stanie się dla nich tylko przestrogą i świetnym case study zmarnowanych szans?
Paweł Pelc
radca prawny
Wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE