Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie wiele, może poza potencjalnymi gorszymi wynikami inwestycyjnymi związanymi w inwestycje w akcje podmiotów, które bezpośrednio lub pośrednio ucierpiały wskutek powodzi (np. zakładów ubezpieczeń).
Do Sejmu trafił jednak poselski projekt uchwały w sprawie przyjęcia pakietu dla ochrony przeciwpowodziowej (druk nr 3130 z 8 czerwca 2010 r.). Cel jak najbardziej słuszny, trudno dyskutować z koniecznością podjęcia niezbędnych działań związanych z przeciwdziałaniem skutkom tegorocznej powodzi ora przygotowania skutecznego systemu przeciwpowodziowego. W pełni należy też zgodzić się z zawartą w załączonym do projektu uchwały „Pakiecie dla ochrony przeciwpowodziowej” diagnozą, że „przyczyną małej efektywności ochrony przeciwpowodziowej jest także niewłaściwa strategia, która skupia się na technicznej ochronie przed powodzią, zwłaszcza na budowie wałów i zbiorników, a pomija działania nietechniczne, w szczególności planowanie przestrzenne, edukację, ubezpieczenia, urządzenia melioracyjne, renaturyzację dolin rzek.”
W „Pakiecie dla ochrony przeciwpowodziowej” autorzy projektu wskazuję, że finansowanie proponowanych przez nich działań doraźnych związanych z powodzią wymaga w roku 2010 r. do 4320 mln PLN. Proponują oni sfinansowanie części działań z rezerw budżetowych, funduszu solidarnościowego UE i realokacji środków z funduszy unijnych w Programie Operacyjnym Kapitał Ludzki. Pozostałą część działań proponują sfinansować w sposób wybrany w wyniku konsultacji w jeden z proponowanych przez nich wariantów – bądź poprzez przeznaczenie środków z Funduszu Pracy na dofinansowanie zadań związanych z powodzią, bądź właśnie sięgając po środki, które powinny trafić do OFE: Jako wariant b proponują oni „zmianę podziału składki na II filar emerytalny, polegającą na przesunięciu 1% składki z OFE do ZUS, co oznacza niezmienioną ogólną wysokość składek, czyli neutralny efekt dla pracodawców i pracowników. Składka emerytalna, obecnie dzielona w proporcji 12,22% na ZUS , 7,3 % na OFE, byłaby dzielona 13,22 % na ZUS, 6,3% na OFE. Zmiana ta powinna wejść w życie 1 lipca 2010 r., i obowiązywać do 31 grudnia 2011 r. Pozwoli to na zmniejszenie dotacji budżetowej do ZUS o ok. 1,5 mld w 2010r., oraz o 3 mld zł w 2011 r. W 2012 roku proponuje się powrót do proporcji podziału składek obowiązującej obecnie.”
Jeśli rzeczywiście doszłoby do proponowanych przez autorów projektu konsultacji w sprawie tego pomysłu, to chciałbym wykorzystać tę okazję, by pomysł ten zaopiniować negatywnie. Nie jest prawdą, jak zakładają autorzy pomysłu, że efekt propozycji jest neutralny dla pracowników. Rzeczywiście nie powoduje on zmiany wysokości składki emerytalnej, natomiast zmienia on sposób jej podziału między FUS i OFE, a to oznacza, że jej mniejsza część będzie inwestowana, a większa (przeznaczona na wypłatę bieżących świadczeń) zapisana na rachunku w ZUS i waloryzowana. Oznacza to, że w przypadku wyższej stopy zwrotu z inwestycji z OFE, niż waloryzacji w ZUS, po tej zmianie emerytury wypłacane w przyszłości obecnym ubezpieczonym ulegną pewnemu obniżeniu. Jednocześnie zmiana ta spowoduje, że część emerytury, która jest finansowana ze składek będzie większa, a więc zobowiązania emerytalne państwa także ulegną pewnemu podwyższeniu. W projekcie brak jest szacunków, o ile obniżeniu uległyby emerytury i o ile wzrosłyby długoterminowe zobowiązania emerytalne Państwa w przypadku przejściowego przeniesienia 1 punktu procentowanego składki emerytalnej z OFE do FUS.
Reforma emerytalna została wprowadzona w związku z pogarszającą się sytuacją demograficzną w Polsce. Do niskiej dzietności, po wstąpieniu Polski do UE doszła też emigracja zarobkowa, która dodatkowo pogorszyła proporcje między pracującymi a uprawnionymi do świadczeń. Podział składki między OFE i ZUS służy ograniczeniu przyszłych obciążeń FUS związanych z finansowanie emerytur, w związku z przeniesieniem finansowania ich części na rynki finansowe. Dodatkowo środki inwestowane przez OFE w Polsce pobudzają rozwój gospodarczy, ułatwiają też finansowanie deficytu budżetowego. Reforma emerytalna ma perspektywę wieloletnią i nieporozumieniem jest częściowe wycofywanie się z przyjętych rozwiązań w celu osiągnięcia krótkoterminowych korzyści. Zatem bez względu na to jak ważne i społecznie użyteczne są cele, na które miałaby być przeznaczone środki zabrane OFE, nie warto tego robić, gdyż w perspektywie długookresowej to się nam po prostu nie opłaci. Warto walczyć ze skutkami powodzi, ale nie kosztem systemu emerytalnego i przyszłych emerytów, bez względu na to jak atrakcyjne wydawałoby się to rozwiązanie w perspektywie krótkookresowej.
Paweł Pelc
radca prawny
Wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE
Tekst wyraża prywatne poglądy autora, a nie instytucji, z którymi jest związanych zawodowo.